Marta to 22 letnia studentka filologii niemieckiej, która jest mamą kilkumiesięcznego dziecka oraz jednocześnie aktywnie działa w social mediach. Prowadzi własnego bloga i dodatkowo pracuje. Jak pogodzić opiekę nad dzieckiem i znaleźć w tym wszystkim czas dla siebie, o tym w wywiadzie opowie Marta Łuczak.

Marta razem z parterem, z którym jest w wieloletnim związku świadomie podjęli decyzje o posiadaniu dziecka. Jak mówi bohaterka tylko tego brakowało im do pełni szczęścia. Pomimo młodego wieku oboje łączą studiowanie, pracę, rodzicielstwo oraz aktywne uczestnictwo w social mediach. Jak im się to udaje?

Jak udaje Ci się połączyć wszystkie obowiązki związane z macierzyństwem, studiowaniem, pracą i prowadzeniem bloga? Znajdujesz czas na wszystko, czy jednak musisz sobie czegoś odmawiać?

Nie ukrywam, bywa chwilami ciężko, ale staram się panować nad wszystkim. Moją tajną bronią jest kalendarz – mam wrażenie, że bez niego bym zginęła i zakopała się po sam czubek głowy. Zawsze w niedzielę wieczorem siadam i planuje cały następny tydzień. Zapisuje w nim dosłownie wszystko. Począwszy od zajęć na studiach, korepetycji ze swoimi uczniami, po czas publikacji rzeczy w social mediach i blogu. W moim kalendarzu znajdą się również wizyty z Tosią u lekarza, czy nawet takie błahostki jak np. wstawienie prania, posprzątanie mieszkania, czy zakupy.

Mieszkamy z narzeczonym sami, więc musimy dobrze wszystko planować. Od dziadków dzieli nas jakieś 220-230km. Jeżeli coś a nóż widelec nam wypadnie, tak szybko z pomocą nikt nie dotrze.

Jakie twoim zdaniem są zalety i wady posiadania dziecka w młodym wieku?

Poza lekkimi ograniczeniami dotyczącymi przebiegu dnia nie widzę jakiś wielkich wad. Natomiast, jeżeli chodzi o zalety to mogłabym wymienić ich cały wachlarz. Bycie mamą sprawia mi ogromną radość. Mogę być nie wiem jak zmęczona, ale wystarcza jeden uśmiech mojej córeczki i moje baterie automatycznie są naładowane na maxa. Jestem dumna z tego, że jestem mamą i doceniam każdą minutę spędzoną z moim dzieckiem. Nie zamieniłabym tego na nic innego.

Z biologicznego punktu widzenia między 18 a 25. rokiem życia organizm kobiety jest najlepiej przystosowany do wydania na świat dziecka. Dwie dekady temu posiadanie potomstwa w tym wieku było czymś wręcz oczywistym. Aktualnie opinie są podzielone.

Czy jako 22 letnia kobieta, jednocześnie mama, spotkałaś się z nieprzychylnymi komentarzami odnośnie wczesnego posiadania dziecka?

Nie zliczę ile razy… Jednak zawsze kieruje się zasadą – wiek to tylko liczba. Dla kogoś może być ona zabawna, ale ja uważam, że jest ona prawdziwa. Ktoś może mieć trzydzieści lat, ale rozum osiemnastolatka i odwrotnie. Tak samo jest trochę uważam z rodzicielstwem. Komentarze te padały od osób, które nie wiedziały i nie wiedzą o mnie do dzisiaj za wiele. Prawda jest taka, że ja bardzo wcześnie czułam w sobie instynkt macierzyński. Uważam, mimo, że może nieskromnie to zabrzmi, że jestem bardzo dobrą mamą mimo swojego młodego wieku.

Co najbardziej zaskoczyło Cię po narodzinach dziecka lub w okresie ciąży, jest coś o czym za mało się mówi?

Cały okres ciąży, poród oraz macierzyństwo – to wszystko nie jest takie złe jak to często gęsto się mówi. Uważam, że stanowczo za mało się o tym mówi. Do dziś pamiętam ile to ja strasznych scenariuszy usłyszałam odnośnie porodu. Straszono mnie krzywą cukrową a przed samym porodem: „wyśpij się póki możesz”, „ciepłej kawy to Ty się długo nie napijesz”.

Jak wygląda opieka nad niemowlakiem z Twojej perspektywy? Czy faktycznie rzeczywistość odbiega od tej Instagramowej, przedstawiającej urocze gadżety, ubranka i uśmiechnięte mamy?

Osobiście staram się, aby moja rzeczywistość z maluchem nie była ubarwiana na Instagramie, czy to w innych social mediach. Jeżeli jestem zmęczona lub coś poszło nie tak, to mówię śmiało o tym. Przyznam szczerze, że lubię się dzielić swoimi doświadczeniami i przeżyciami z moimi odbiorcami. Udało mi się stworzyć naprawdę cudowną grupę odbiorców. Zawsze pojawia się jakaś wymiana doświadczeń, dobre słowo, a nawet czasami i wspólne narzekanie czy śmiech.

Każdy z nas przynajmniej raz spotkał się ze „złotymi radami” osób lepiej wiedzących wszystko wokół. Jaki masz stosunek do tego typu uwag w kwestii wychowywania dziecka?

Każde dziecko jest inne i na każde zadziała coś innego. Każda mama natomiast chce jak najlepiej dla swojej pociechy i nigdy świadomie nie zrobi jej krzywdy. Należy pamiętać o tym jak i również o tym, że ludzie od zawsze gadali i gadać będą. Przyzwyczaiłam się już do tego. Wychodzę z założenia, że z grzeczności mogę wysłuchać, ale nie muszę się zastosować do tego. Sama najlepiej znam swoją córkę i wiem, co dla niej jest najlepsze i co zrobić, kiedy np. płacze.

W Internecie można znaleźć ogrom informacji odnośnie pierwszych tygodni życia dziecka i kolejnych jego etapów. Znajdziemy również opinie lekarzy, innych matek nauczonych doświadczeniem czy wiele publikacji zarówno w książkach, tygodnikach czy portalach o tematyce rodzicielstwa.

Skąd Ty czerpałaś oraz czerpiesz wiedzę o rzeczach dla Ciebie nowych, odnoszących się do macierzyństwa?

Całe 9 miesięcy świadomie przygotowywałam się do porodu i macierzyństwa. Przeczytałam mnóstwo książek, obserwuje wiele kont na Instagramie, które przekazują wartościowy kontent parentingowy. Cały czas sięgam po nowe książki, w których co rusz dowiaduje się czegoś nowego.

Jeżeli mogę to chętnie polecę tutaj książkę Matyldy Kozakiewicz „Złe matki są najlepsze”. Obala ona właśnie wiele „złotych rad” i pokazuje matkom, że mają prawo do błędów. Świat się nie zawali a maluch nie przestanie kochać nagle swojej mamy.

Sama niedawno opublikowała e-booka pt.: „Ciąża i Poród Oczami Panikary”. Marta ruszyła ze wspaniałą inicjatywą, ponieważ pomaga jednocześnie przyszłym mamom, ale i tym, którzy bardziej potrzebują pomocy. Kupienie ebooka równoznaczne jest z przelaniem dowolnej kwoty na cel charytatywny, wybrany przez czytelnika. Wystarczy wysłać potwierdzenie Marcie na Instagramie lub Facebooku. W książce znajduje się wiele informacji oraz obaw, które towarzyszyły młodej mamie w okresie ciąży oraz porodu.

Skąd wziął się pomysł na napisanie książki oraz jaki cel temu prześwięcał?

Miałam już po dziurki w nosie wszelakich złośliwych komentarzy, złotych rad i stwierdzeń, co mi wolno a czego nie wolno. Przygotowując się do swojego porodu i macierzyństwa zebrałam sporą wiedzę. Postanowiłam napisać coś od siebie dla kobiet, które mogą spotkać się z podobnymi rzeczami. Chciałam dodać im również pewności siebie, bo czasami taki „kąśliwy” komentarz w okresie ciąży potrafi zdołować – sama tego doświadczyłam.

W dzisiejszych czasach podział ról odnośnie wychowania dziecka nie jest tak mocno zarysowany jak u poprzednich pokoleń.

Jaki jest u Was podział odnośnie opieki nad dzieckiem z partnerem?

Mój narzeczony zajmuje się naszą córeczką, kiedy np. muszę wyjść na studia, zrobić zakupy lub ogarnąć obowiązki domowe (pranie, prasowanie, sprzątanie – choć i te czynności czasami i on wykonuje). Wtedy bez problemu zabawi Tosię, nakarmi lub przewinie. Jeżeli chodzi o usypianie małej, nocne wstawienie lub kąpiele i taką higienę to jest to zdecydowanie moja działka. Mój partner od początku zaznaczył, że nie będzie w nocy wstawać. Jego organizm później nie funkcjonuje – 7:30 to nadal dla niego środek nocy. Mała jest przyzwyczajona gdzieś tam troszkę bardziej do mnie, ale nie mogę narzekać na mojego partnera. Dzięki temu, że prowadzi swoją firmę i pracuje w domu mogę liczyć w każdym momencie na niego.

Proporcje opieki nad Tośką rozkładają się mniej więcej 75 do 25

Opieka nad dzieckiem wymaga wiele czasu oraz wyrzeczeń i poświęcenia od rodziców. Jak w tym wszystkim znajdujesz czas dla samej siebie?

Czasami wieczorem, kiedy Tosiula już smacznie śpi ja przygotowuję sobie kąpiel. Nakładam maseczkę, odpalam jakiś serial/film lub biorę książkę do ręki. Relaksuje się w taki sposób po całym tygodniu. Są momenty, kiedy biorę pół dnia dla siebie i wtedy wychodzę sobie na jakieś zakupy lub kawę. Jednak nie potrzebuje tego czasu zbyt wiele dla siebie. Tośka jest mimo wszystko kochanym dzieckiem i opiekując się nią często odpoczywam.

Autor: Wioletta Michalak

Wywiad przeprowadzony z Martą Łuczak, autorką bloga: palcemprzezswiat.pl