Będąc małą dziewczynką uwielbiałam chodzić w butach na obcasach mojej cioci. Uwielbiałam bawić się w dorosłą, ubierając stroje najbliższych kobiet. Nie raz marzyłam, w trakcie długich podróży autem, o tym jak będzie wyglądało moje dorosłe życie. Co będę nosić, jakie będę miała zwierzęta, a nawet czym będę jeździć. Ile się tego faktycznie ziściło? Mam kolekcję moich ukochanych szpilek. Przed wami krótka lekcja dorosłości.

Jako dzieci często marzymy o byciu dorosłym, o tym, żeby móc decydować sami o sobie. O tym, żeby być niezależnym. Dorosłość jednak niesie ze sobą COŚ jeszcze, co jest oczywiste, ale również odkrywcze, jeżeli głośno się o tym powie. Warto to zrobić, kiedy nasze dzieci mają kilkanaście lat, kiedy dorastają.

Dorosły to osoba, która jest odpowiedzialna za swoje życie, swój los. Proste? Nie do końca. Tu zaczynają się schody. Co to znaczy? Dorosły to osoba, która ma określoną, swoją własną historię i na jej bazie buduje swoje życie. Jednak nie może już powiedzieć, że jego życie jest takie ponieważ mama, tata, pani w szkole, uczelni, urzędniczka, urzędnik, policjant, lekarz, nie wykonali swojej roli idealnie.

Lekcja dorosłości, czyli na czym polega bycie dorosłym?

Dorosłość polega na tym, że biorę moje życie takie, jakie mi teraźniejszość przynosi. Pracuję z nią tak, jak ja tego chcę. Na moich zasobach, czyli tym co dostałam w dzieciństwie, a jeżeli zasoby są niewystarczające to szukam sposobów na ich zwiększenie. Nie czekam, jako dorosła osoba, na to co mi da państwo. Jaki zasiłek dostanę, co powie lekarz – będę żyć czy mam miesiąc do końca. Czy to jest łatwe? Zdecydowanie nie.

Jednak jak przetrawimy to i zmierzymy się z tym co nas w naszej dorosłości najbardziej przeraża, okaże się, że za odpowiedzialnością za siebie stoi wolność, ponieważ mogę wszystko. Tylko ode mnie zależy moje życie. Jestem jego jedynym reżyserem. W tym momencie, może pojawić się wewnętrzny bunt u ciebie, mój czytelniku – a co z wypadkami losowymi, przecież zdarzają się i takie? To zdecydowanie jest najtrudniejsza próba dla naszej dorosłości. Czy w takich sytuacjach też mam wybór? Na wydarzenia losowe wpływu nie mamy, nie nazywałyby się losowe. Wpływ mamy na to jak je zinterpretujemy, jakie wnioski z nich wyciągniemy oraz w którą stronę pokierujemy po nich nasze życie.

Masz los w swoich rękach

Łatwo mi mówić? Zdecydowanie nie. W moim życiu zdarzyło się wiele trudnych momentów, na które
nie miałam wpływu. Oczywiście, że były próbą, oczywiście że w pierwszym momencie rzucały na kolana, ale zdecydowanie jestem ogromnym fanem gatunku ludzkiego i uważam, że mamy ogromny potencjał i niesamowitą siłę ukrytą w naszym ciele i umyśle. Ta siła i potencjał to nasz największy atut i to właśnie dzięki niemu jesteśmy w stanie dźwignąć się z każdej sytuacji. Tu ważna sugestia. Osoba dorosła korzysta ze swoich zasobów, ale tak jak napisałam, jeżeli uznaje że są niewystarczające szuka wsparcia. Wsparcie nie polega na oddaniu bezwarunkowo i całkowicie swojego życia w ręce innej osoby (terapeuty, lekarza, prawnika) tylko w szukaniu swojej siły i zawierzenie własnej intuicji w oparciu o wiedzę i doświadczenie specjalistów.

Zobaczcie na milionerów, którzy czasami kilkukrotnie tracili swoje majątki, żeby potem budować jeszcze większe fortuny. Na te wszystkie osoby, które wyszły ze śmiertelnych chorób. Na osoby dorosłe, które mimo trudnego startu w dzieciństwie, świetnie sobie radzą. Cały paradoks naszego życia polega na tym, że dopóki nie staniemy twardo na naszych dorosłych nogach to nasze życie nie będzie wyglądało tak jak w sercu marzymy.

Zaufaj swojej sile

Cudowne jest to, że wszyscy mamy bazowy potencjał bardzo podobny, czyli nasze mózgi mają podobną plastyczność (możliwość nauki). Niektórych mózgi trzeba tylko bardziej rozruszać, poprzez czytanie, zapamiętywanie…

W tym krótkim tekście zależało mi na tym, żebyście pochylili się nad swoim potencjałem. Spojrzeli na swoje życie i zobaczyli w tym nowym roku, który aspekt waszego życia idzie w dobrym dla was kierunku, a co chcecie zmodyfikować.

Drugim moim zamierzeniem, było głośne wypowiedzenie różnicy między dorosłością a dzieciństwem, żebyście umieli przekazać ją swoim dzieciom. Chciałabym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Jeżeli nasze kilkuletnie dziecko bawi się w dom, ubiera nasze ubranie to świetnie. Jest to ważny element socjalizacji, czyli dorastania w danym społeczeństwie. Nie mamy w tym momencie robić wykładu, „oj poczekaj jeszcze się przekonasz co to jest dorosłość” lub „ja bym się tak nie śpieszył/śpieszyła, ciesz się dzieciństwem”. Każdy okres w naszym życiu niesie z sobą pozytywne strony i te obarczone trudem. Warto cieszyć się z beztroski dzieciństwa naszych pociech. Edukację wprowadzającą w dorosłość zaczynamy od wieku nastoletniego. Warto mieć jednak świadomość, że ten aspekt trzeba w życiu naszych dzieci poruszyć.

Na koniec, życzę wszystkim czytelnikom pięknego, dorosłego kolejnego roku oraz dużo frajdy z dzieciństwa waszych dzieci.

Autor: Mirosława Wolnik, pedagog z Przystanku Przygoda