Kto z nas nie lubi wakacji? Beztroskiego czasu spędzonego wśród znajomych i przyjaciół w miejscu, w którym możemy się zrelaksować i naładować baterie. Dla każdego z nas inna przestrzeń będzie optymalna i wymarzona. Jedni lubią wieś z jej urokami, inni ciepłe kraje z miejscem nad basenem, jeszcze inni preferują aktywnie spędzony czas.

Jak zaplanować rodzinne wakacje z dziećmi?

Mając małe dziecko wcale nie musimy z nich rezygnować. Z mojego doświadczenia wynika, że wybierając się na wakacje z dziećmi warto wykazać się wyobraźnią i zdrowym rozsądkiem. Wakacje są dla mnie i mojego męża bardzo ważne. Jeździmy w różne miejsca z naszymi dziećmi „od początku”. Od zawsze był to dla nas ważny moment scalający rodzinę oraz uczący nasze dzieci, że elastyczność, otwartość na to co nam przynosi codzienność jest najważniejsza.

Dokąd na wakacje z dziećmi?

W naszych wyprawach towarzyszyły nam przeróżne wózki, najchętniej parasolki oraz chusty i nosidła. Na początku jeździliśmy po Polsce, jednak nie będę ukrywać, że ciut nas nasza ojczyzna zmęczyła, głównie finansowo. Mając czwórkę małych dzieci, płacenie nawet za toaletę, a niestety nie zdarzyło nam się, żebyśmy za czwórkę pociech nie musieli za każdym razem zapłacić, stawało się nie do udźwignięcia finansowo. Drugim powodem była nuda w trakcie deszczowych dni. Zaczęliśmy wyruszać w Europę. Naszym ulubionym kierunkiem stała się Chorwacja. Jedenaście lat temu, z małymi dziećmi na koniec sezonu, stała się atrakcyjną do Polski opcją. Najcudowniejszymi wspomnieniami dla całej naszej rodziny są do tej pory poranne wyprawy na okoliczny targ, a później wspólne gotowanie. W ten sposób spróbowaliśmy przeróżnych owoców morza, nauczyliśmy się wspólnie obierać krewetki, kalmary, oprawiać mule oraz ryby.

Dzięki dwóm żywieniowym, wakacyjnym zasadom:
1) studiujemy kuchnię kraju do którego jedziemy,
2) próbujemy lokalnych specjałów,

spróbowaliśmy niezwykłych gotowych lokalnych potraw, mięs, owoców, ziół i warzyw. W ten sposób nasze dzieci, mające różne wrażliwości pokarmowe nauczyły się jeść różnorodnie. Jedno z dzieci, je ser dojrzewający tylko na wyjazdach. Szanujemy to, ponieważ ważny jest dla nas indywidualizm naszych dzieci ale również nauczenie ich elastyczności i otwartości na nowe.

Nauka elastyczności wiąże się również z planem dnia. Kiedy dzieci były młodsze pilnowaliśmy, żeby w upalne dni mogły się chłodzić w jakimś zbiorniku wodnym – morzu, jeziorze, basenie. Zwiedzanie jest atrakcyjniejsze dla dorosłych, wymaga jednak elastyczności z dwóch stron. Dorośli ważą co chcą
najbardziej zobaczyć, dzieci że chcą zobaczyć cokolwiek.

Jaki środek transportu wybrać?

Nasze wszystkie wyprawy są samochodowe. Dzięki temu mamy możliwość zmiany miejsca w momencie, kiedy mamy na to ochotę. Zawsze możemy pojechać w stronę świecącego słońca oraz wybrania tras poza autostradami (z premedytacją wykluczonych w nawigacji). W ten sposób bardzo często spędzaliśmy weekendy również w ciągu roku. Dzięki tym zasadom odwiedziliśmy „przez przypadek” wiele niezwykłych miejsc w Polsce i Europie, odkryliśmy niezwykłe inicjatywy niezwykłych ludzi, zobaczyliśmy wiele inscenizacji bitew, kiermaszów, wystaw plenerowych. Znaleźliśmy lokalnych wytwórców. Dzięki systematycznie spisywanej kronice wakacyjnej, w kolejnych latach, chcąc odwiedzić tę samą lokalizację, bez problemu ją znajdujemy.

Przygotować się na nieprzewidywane

Takie podejście wymaga ciut odwagi, ale przede wszystkim mojej i mojego męża ciekawości. Tego chcemy uczyć nasze dzieci. Wielokrotnie również jest to test dla nas jako rodziców, jak sobie radzimy w trudniejszych sytuacjach, jaki przykład dajemy naszym dzieciom. Na każdych wakacjach mamy przygody, które w ustach członków rodziny w rożnych konfiguracjach i odsłonach nabierają nowych rumieńców. Z każdej przygody wychodzimy mocniejsi i bogatsi w wiedzę i wiarę w siebie. Dzieci przede wszystkim uczą się reakcji w różnych sytuacjach (obserwując nas, trzeba mieć to na uwadze), wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Jak dzieci były młodsze często spotykałam się z pytaniami pełnymi wątpliwości: nie boicie się? Odpowiadając, niedawno trafiłam na ciekawy cytat:

„Dlatego rodzice zakładający dzieciom kaski i ochraniacze robią im krzywdę, bo nie budują poczucia bezpieczeństwa w ich psychice. Uczą je tego, że zależy ono od zewnętrznych zabezpieczeń, a nie od
tego, co potrafią i co wiedzą o świecie. Nadmierne zabiegi ochronne przekonują, że świat jest groźny i trzeba się przed nimi chronić”.

psychoterapeuta Wojciech Eichelberger

Wyjazdy na wakacje, które my proponujemy naszym dzieciom, wpisują się w ten przekaz. Nie możemy przewidzieć oczywiście na takich wyprawach wszystkiego. Jako matka czułam się lepiej zakładając różne opcje i okoliczności ich rozwiązania. W ten sposób w naszym niezbędniku podróżnym znalazły się: małe detergenty, dzięki którym mogłam zagwarantować moim małym dzieciom higieniczne warunki mieszkalne (nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć jak wygląda lokal, który zabukowaliśmy), linke z klamerkami, podróżne, składane wiadro, zestaw naczyń i sztućców, saperka i papier toaletowy oraz apteczka z podstawowymi aczkolwiek różnorodnymi lekarstwami. Nieodzowna jest również torba z kolorowankami, grami najfajniej magnetycznymi, zagadkami, książeczkami oraz playlista z ulubionymi piosenkami, muzyką, która bardzo przydaje się, kiedy internetu nie ma, a radio proponuje wiele godzin niezrozumiałych dźwięków mówionych czy też śpiewanych. Nie jesteśmy również przywiązani do sterylnej czystości w aucie, dzięki temu nasze dzieci mogły jeść i pić w trakcie dłuższych przejazdów.

Wspólnie wybierzcie cel podróży

Po wielu latach wspólnego podróżowania każdy z członków naszej rodziny ma swoją listę ulubionych destynacji. Co roku, w demokratycznych wyborach wybierany jest kierunek kolejnego wyjazdu. W ogłoszonym terminie zbierają się wszyscy i na kartkach wypisują trzy kraje, do których można dotrzeć samochodem oraz dodatkowy, który jest marzeniem dalej położonym. Z tych wszystkich propozycji wybieramy tą, która powtarza się najczęściej. Czasami, tak jak w tym roku, zdarza się, że za zgodą
wszystkich członków rodziny ulega zmianie docelowy kraj podróży, podany razem z powodem zmiany.

Przez te wszystkie podróżnicze lata nauczyłam się, również od mojego męża: odważnie marzyć i
planować podróże, nie sugerować się bezkrytycznie opiniami portali i grup tematycznych oraz oficjalnych ogłoszeń. Dużo bardziej warto posłuchać podróżujących rodzin. Dzięki temu podejściu odwiedziliśmy: Chorwację, Czarnogórę, Rumunię, Słowenię, Bułgarię, Włochy, Macedonię, Portugalię, Hiszpanię, Czechy, Słowację, Węgry, Francję, Albanię oraz Gibraltar.

Wakacje stają się fantastycznym czasem, kiedy podejdziemy do nich z otwartym umysłem, odwagą
(taką na jaką nas wewnętrznie stać) oraz radością. Tego z całego serca wam życzę! Udanych wakacji!

Autor: Mirosława Wolnik, pedagog

Wejdź i zobacz nasz profil