Pamiętam moje macierzyńskie początki. Oprócz przeogromnej radości i szczęścia czułam strach i zwątpienie czy dam radę. Należę do tych ludzi, których odpowiedzialność za świat, rodzinę jest… wielkości połowy kosmosu, więc chwilę mi zajęło nabranie dystansu.

Zależało mi na tym dystansie, ponieważ wiem, że nasze rodzicielskie lęki, fobie przekazujemy naszym dzieciom. Im więcej murów i zabezpieczeń, tym bardziej się boimy. Lęk ogranicza nasze możliwości poznawcze i twórcze, przekazując go uczymy nasze dzieci, że świat jest miejscem niebezpiecznym i trzeba się go bać. Dodatkowo nasza pociecha ulega złudzeniu, że banie się jest skuteczną strategią, co nie jest prawdą. Strach popycha nas do ataku agresji lub ucieczki. W obecnych czasach, ucieczka przybiera formę korzystania z używek lub udziału w subkulturach. Większości z nas zależy aby wychować nasze dzieci na ludzi szczęśliwych, umiejących zadbać o siebie i bliskich. Znających balans między pracą a życiem prywatnym. Biorących odpowiedzialność za swoje życie, ale robiących to z poczuciem humoru. Wszystko w teorii brzmi pięknie, ale jak tego dokonać?

Jak zbudować relacje z dzieckiem?

Po latach obserwacji i własnych poszukiwań, uważam, że najważniejsze jest zbudowanie w dzieciach relacji polegającej na więzi. Podstawą tego jest traktowanie naszych dzieci poważnie od najmłodszych lat. Podstawowe jest, wielokrotnie już przeze mnie wspominane, poczucia bezpieczeństwa. Stworzona relacja ma być pełna szacunku, empatii i szczerości oraz zaufania, słowności, obiektywizmu i odwagi w tworzeniu planów i marzeń. Łatwo się mówi, ale jak to zrobić?

Poczucie bezpieczeństwa

„Poczucie bezpieczeństwa to przywilej odczuwania harmonii i traktowania świata jako przyjaznego”. (Joanna Godecka)

Kształtujemy je u dziecka odpowiadając na jego potrzeby: fizjologiczne oraz potrzeby wyższe. Zależy ono w ogromnej mierze od ilości czasu i troskliwej uwagi otrzymanych od rodziców szczególnie w trzech pierwszych latach życia, a także od tego, czy tworzyliśmy w domu atmosferę spokoju i podstawowego dostatku.

„Jeśli będziemy się tylko bać o dzieci i zabezpieczać je na wszelkie sposoby, to zarazimy je swoim lękiem, a kiedy dorosną, nie będą się nigdy i nigdzie czuły bezpiecznie. O bezpieczeństwo dzieci trzeba się troszczyć, ale mądrze, trzeba przygotowywać je do życia, uczyć samodzielności, sprawczości, radzenia sobie z trudnościami, zagrożeniami i bólem”.

psychoterapeuta Wojciech Eichelberger

Szacunek

Drugim, wg mnie niezbędnym elementem, jest szacunek. Szacunek polega na tym, że podchodzimy z dystansem do odmiennych opinii innych, z którymi niekoniecznie się zgadzamy. Dzięki niemu jesteśmy w stanie wysłuchać innych bez osądzania ich wyborów i podejmowanych przez nich decyzji. Szacunek okazujemy również, gdy bierzemy pod uwagę odmienne spostrzeganie świata przez drugiego człowieka. Nie oczekujemy przy tym, by się zmienił na przykład dostosowując się do naszego sposobu bycia, do naszych poglądów, czy do naszych niezrealizowanych marzeń, które tak na marginesie, bardzo często kopiujemy na nasze pociechy. Szacunek okazujemy, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasze dzieci mają prawo być sobą i o sobie decydować oraz postrzegać świat po
swojemu. Oczywiście podejmowanie decyzji, możliwości jakie dajemy dziecku uzależnione jest od jego wieku i jego zdolności percepcyjnych.

Empatia

U podstaw szacunku zawsze powinna się znajdować empatia. Oznacza to, że powinniśmy odpowiednio poznać daną osobę, aby móc się zjednoczyć z jej odczuciami i sposobem bycia. Choć nasz sposób myślenia może być różny, to empatia pomaga nam zaakceptować różnice.

Szczerość

Prawdziwą relację zbudujemy z dzieckiem, kiedy oparta jest ona na szczerości, która jest postawą otwartości wobec samego siebie i innych ludzi. Opiera się ona na szacunku i uczciwości, a także na prawie do wyrażania siebie. Każdy ma prawo wyrażać swoje myśli, uczucia i potrzeby, jeśli tylko są przekazane bez naruszania praw i godności drugiego człowieka. Szczerość jest bardzo istotnym elementem, ponieważ nasze dzieci, potrzebują bezwzględnej wiary w nas i w nasze wsparcie. Z tego powodu, nie okłamuję moich dzieci, nie mijam się z prawdą, nie wymyślam, tylko mówię zgodnie z prawdą. W sytuacjach, kiedy nie chcę mówić im wszystkiego, po prostu o tym mówię.

Zaufanie

Ze szczerością niezmiennie związane jest zaufanie. Jedną z podstaw budowania zaufania jest szczerość, która ma znaczenie w każdej relacji. W relacjach międzyludzkich warto dbać o to, by jakiekolwiek nieporozumienia rozwiązywać od razu i by swobodnie mówić o tym, co nas zraniło czy zabolało. Dokładnie tak samo jest, kiedy nasze zaufanie jest testowane przez dziecko. Otwarcie mówię każdemu mojemu dziecku co mnie rozczarowało, jakie oczekiwania mam w stosunku do niego. Odbywa się to oczywiście w balansie z tym co w nim podziwiam i co mi się podoba. Zaufanie daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala rozwinąć skrzydła. Zaufanie budujemy również słownością.

Słowność

Słowność, czyli pokrycie słów czynami. Nie namawiam nikogo, żeby obiecywał, a potem „niech się pali i wali” dotrzymywał słowa, ale żeby zastanawiał się kilka razy, zanim faktycznie chce to zrobić. W momencie, kiedy to zrobi, to bezwzględnie musi dotrzymać słowa. Uczyłam się tej sztuki i konsekwentnie uczyli się jej wszyscy dorośli domownicy w moim domu. Dorośli powinni umieć kontrolować co i kiedy mówią. Warto przy wychowywaniu dzieci opanować tą sztukę szybko.

Obiektywizm

Obiektywizm jest szczególnie w wychowaniu naszych rodzonych dzieci trudny. Polega na wewnętrznym przyzwoleniu na spojrzenie na dziecko z perspektywy osoby nie spokrewnionej. Znamy nasze własne dziecko, tylko czy dopuszczamy do siebie myśl, że może ono w różnych sytuacjach zachowywać się inaczej niż przy nas lub może relacjonować nam sytuacje w taki sposób jaki chcemy to usłyszeć, lub jak jemu pasuje? Warto co jakiś czas spojrzeć na nasze dziecko ze świeżym spojrzeniem, wolnym od uprzedzeń i oczekiwań.

Wiara

Na koniec najfajniejsze! Uważam, że możemy osiągnąć wszystko na czym nam zależy, trzeba tylko wiedzieć co to jest i mocno w to wierzyć. Cudowne jest uczenie tego samego naszych dzieci. Mają marzyć i mierzyć wysoko w zgodzie z samymi sobą, ze swoimi pragnieniami i marzeniami. Wiara we własne możliwości uskrzydla i pozwala jeszcze odważniej marzyć, planować. Zgodnie z mottem Walta Disneya: „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz tego dokonać”.

Czy zawsze wszystko idzie po naszej myśli? Absolutnie nie ! Zdarzają się sytuacje, w których zastanawiamy się co poszło nie tak. Pojawia się myśl: no ode mnie tego nie wziął… ja go tego nie nauczyłam/ nauczyłam…
W momencie, w którym uda nam się zbudować szczerą, otwartą relację opartą na komunikacji, to te trudne lekcje życia w społeczeństwie staną się lekcją uspołeczniania i zbudowania jeszcze głębszej relacji, a nie momentem rozczarowania rujnującego tę niezwykłą relację.

Trzymam kciuki za wasze rodzicielstwo i za wzloty i upadki, które z sobą niesie!

Autor: Mirosława Wolnik, pedagog