Bunt w rozwoju dziecka nazywany jest różnie: bunt, kryzys, załamanie zachowania, trudności wychowawcze. Bezwzględnie po plecach wszystkich zainteresowanych tematem grup społecznych: rodziców, pedagogów, nauczycieli, na myśl o tym zjawisku, przechodzą ciarki grozy.

Co zrobić z krzyczącym dwulatkiem, który chce robić wszystko po swojemu, a jego ulubionym słowem
jest „nie”? Jak sobie poradzić ze zbuntowanym, niepewnym czterolatkiem, który oczekuje uwagi i zapewnień o miłości co chwilę? Jak reagować na niepewnego, nieśmiałego sześciolatka, którego trzeba do wszystkiego popychać i zachęcać? Taka jest perspektywa dorosłych, a jak widzą to dzieci? Zapraszam do początków naszej historii.

Wyobraź sobie, że…

Otwierasz oczy i odkrywasz, że znajdujesz się w niezwykłym, rozświetlonym, przytulnym i ciepłym miejscu. Nic ci nie potrzeba, ponieważ zanim poczujesz głód, brzuszek masz pełen. Jak jesteś zmęczony to odpoczywasz, jest ci cieplutko i milutko. W pewnym momencie jednak, twój przytulny domek robi się ciut za ciasny, twoje ruchy są krępowane przestrzenią. Czujesz bardzo wyraźnie, że czas na zmianę! Przeciskasz się do nowego świata. Przejście jest ciasne, ale dzięki temu wszystkie receptory, aktywują się. Włączają się jak włączniki, ponieważ nowy świat wymaga nowych umiejętności, a tylko takie ciasne przejście, może je odpalić. To była dla ciebie trudna podróż, wymagała dużo siły. Czy nowe miejsce jest fajniejsze od przytulnego, cieplutkiego? Niespecjalnie, ale wreszcie można się przeciągnąć. Zaczynasz odkrywać nowe możliwości.

Tylko, chwila moment…

Nikt nie mówił, że tu będzie zimno, głodno i czasami ciężko będzie zasnąć. Już nie ma buforu w postaci ciała mamy, dźwięki i światło są mocniejsze i głośniejsze. Z czasem przyzwyczajasz się i odkrywasz, że ten nowy świat jest ciekawy i niezwykły. Znałeś do tej pory przestrzeń, w której zanim pomyślałeś wszystko miałeś zagwarantowane, byłeś całkowicie zależny. Teraz odkrywasz pomału, że ten nowy świat jest ciut bardziej wymagający, ale daje ci większe możliwości, możesz decydować o sobie. Twoja mama i tata boją się o ciebie, starają się zapewnić ci jak największe bezpieczeństwo, a ty jesteś za bardzo ciekawy, nie możesz się więc z nimi za każdym razem zgodzić. Świat jest taki niesamowity, można się tyle nauczyć.

Coraz więcej rozumiesz i umiesz, dzięki wrodzonej ciekawości i chęci nauki. Coraz więcej możliwości się przed tobą otwiera, ponieważ twoje ciało się rozwija i zaczyna specjalizować. Mózg się doskonali, przyjmuje coraz więcej bodźców, a twoje możliwości są coraz większe w kwestii postrzegania otaczającej rzeczywistości. Starasz się być coraz bardziej niezależny. Pojawia się w tobie myśl: CHCĘ ROBIĆ PO SWOJEMU. Ta myśl jest tak silna, że staje się twoim mottem życiowym. Jednak, co się dzieje? Rodzice stawiają opór!

Zabrałam ciebie, mój czytelniku, w podróż!

Abyś spojrzał na swoje dziecko również z perspektywy swojej historii. Oczywiście ciut uprościłam ten mechanizm, ponieważ każdy okres w naszym życiu rządzi się swoimi prawami oraz wiąże się z zadaniami psychospołecznymi, które wyznacza nam nasz rozwój. Zachowania dziecięce wypływają również z rozwoju mózgu, czyli procesów mózgowych, pamięci, postrzegania rzeczywistości i przetwarzania informacji o niej oraz rozwoju świadomości. Jesteśmy niezwykłymi istotami! Nasz rozwój jest niesamowitym procesem, który postaram się stopniowo przybliżać. Dążenie do niezależności i odrębności w naszej „dorosłej” terminologii, (uważam krzywdząco), nazywane jest buntem czy kryzysem. W rzeczywistości jest jednak momentem rozwojowym, w którym dziecko z jednostki absolutnie zależnej od otoczenia zmienia się w osobę niezależną, autonomiczną.

W efekcie naszych starań wychowawczych ma być przecież samodzielnie funkcjonującą w społeczeństwie, szczęśliwą osobą. Trafniejsze zdecydowanie jest nazwanie tych bardziej wymagających wychowawczo okresów skokami rozwojowymi. Wchodzimy jako ludzie w tym czasie na wyższy poziom rozwoju. Czas ten można porównać z odkryciem, że mamy na swojej głowie kask, który nas krępuje i ogranicza nasze postrzeganie rzeczywistości, teraz bez problemu możemy go wreszcie zdjąć i podziwiać „nowy” świat.

Z doświadczenia wiem, że wiedza dotycząca tego co dzieje się z moim dzieckiem, co przeżywa i z czym się obecnie mierzy, bardzo pomaga przetrwać trudniejsze rodzicielskie momenty. Życzę wszystkim dużo cierpliwości i zrozumienia dla waszych dzieci.

Autor: Mirosława Wolnik, pedagog

Wejdź i zobacz nasz profil