Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy jedziemy na dużą uroczystość rodzinną i już mamy wychodzić z domu, kiedy nasze dziecko pojawia się zza rogu całe umorusane. Nasz wysiłek, żebyśmy wszyscy prezentowali się elegancko właśnie przepadł.

Wielokrotnie to przechodziłam z moimi dziećmi. Brzęczą mi również w uszach słowa załamanej rodziny z dzieciństwa:

„Jak Ty wyglądasz!?”
„Krysia, Gosia mogą siedzieć spokojnie i mają czyste buty, sukienki, a Ty?”
„No nie, znowu jesteś brudna!”

Znacie to? No jasne. Dlaczego tak się dzieje? Z czego wynika miłość dzieci do „brudzenia się”? Czy to faktycznie jest miłość czy może jak część dorosłych twierdzi: „robienie opiekunom na złość” lub „perfidne utrudnianie nam dorosłym życia” (z takimi opiniami też się spotkałam w swojej pracy).

Jak to jest z tym brudzeniem się?

To nie jest tak, że my ludzie ze swojej natury kochamy się brudzić albo brudzimy się w zaplanowanym odwecie. Dla pocieszenia śpieszę donieść, że jest wręcz odwrotnie. Porządek daje nam poczucie bezpieczeństwa i pomaga między innymi rozwijać logiczne myślenie, dążymy do niego w sposób naturalny.
Skąd w takim razie brudne dzieci?

Brudzenie wynika z kilku czynników rozwojowych:

  • pędu do rozwoju,
  • potrzeby poznawania świata,
  • potrzeby ruchu,
  • poziomu rozwoju motorycznego.

Pęd do rozwoju

Jest wpisany w nasz kod genetyczny, wynika z naszego wewnętrznego układu nagrody, który popycha nas do sprawdzania, eksperymentowania, dociekania. Nagrodą jest rozwiązanie zagadki: co się stanie kiedy to zrobię, to dotknę, to pomieszam? Taka twórcza aktywność jest zawsze efektem radosnej, kreatywnej zabawy, którą z łatwością zaobserwujemy w całym zwierzęcym świecie.

Rozwijamy się, rozwiązując otaczające nas zagadki, ponieważ świat jest postrzegany przez dziecko jako czarodziejski ogród – niezwykłe, ciekawe, pociągające miejsce pełne niezwykłych przygód i wyzwań. Fajnie, prawda? Szczerze powiedziawszy, chętnie wracam do takiego postrzegania otaczającej rzeczywistości.

Ważną wiedzą jest również fakt, że:

„Od urodzenia do piątego roku życia co sekundę powstaje od 700 do 1000 nowych połączeń nerwowych… Jak zwykle, natura wie, co robi, bo w momencie, gdy mózg najbardziej intensywnie buduje połączenia neuronalne, żeby przygotować swoją strukturę, dziecko jest najbardziej ciekawe i żądne odkrywania świata. Kiedy na coś patrzy, coś chwyta, buduje – wtedy jego mózg się buduje. „

„Prawa naturalne dziecka” Celine Alvarez

Zabawa jako wrodzona, naturalna aktywność najintensywniej wpływa na rozwój dziecka, kiedy jest nieskrępowana. Wszystkie zajęcia typu dyrektywnego – zaplanowane, organizowane i prowadzone ściśle według planu dorosłego, tego nie osiągną. Aktywności swobodne, wynikające z naturalnych potrzeb dziecka, które samo stawia sobie w trakcie ich trwania cele i samodzielnie szuka sposobów ich osiągnięcia są najbardziej rozwijające. W takiej sytuacji kompetencje wykonawcze dziecka są wystawiane na naturalną próbę.

Warto sobie teraz zadać pytanie: czy w nieskrępowanej zabawie, w której się bezgranicznie zanurzamy, uważamy na przysłowiową sukienkę? NIE.

Potrzeba poznania świata

Jest wrodzoną, pierwotną potrzebą, którą odziedziczyliśmy po naszych przodkach. To dzięki niej nasz gatunek przetrwał.

Świat poznajemy poprzez wiele zmysłów dzięki którym zbieramy informacje o otaczającym nas środowisku. Najbardziej znane: wzrok, słuch, węch, dotyk, smak oraz te mniej oczywiste: równowaga, zmysł odczuwania temperatury, nocycepcja (odczuwanie bólu) czy propriocepcja odpowiedzialna za świadomość położenia naszego ciała w przestrzeni. Prawidłowy rozwój człowieka, związany jest z równomiernym rozwojem wszystkich zmysłów, zwany jest inaczej integracją sensoryczną.

Mózg rozwijając się potrzebuje nowych bodźców, wyzwań. Wzywa nas do aktywności, szukania nowych faktur, materiałów, dźwięków, obrazów. Z tego powodu rozwój dziecka powinien przebiegać wielozmysłowo, nie powinien być w pełni zaplanowany przez dorosłych, pozostawiając przestrzeń na zabawy swobodne.

Natura nas bardzo mądrze wyposażyła. Nasze zmysły otwierają się po porodzie stopniowo, żeby nie przebodźcować delikatnego mózgu małego człowieka. Każdy zmysł rozwija się powoli i jest ściśle połączony z pozostałymi.

Potrzeba ruchu

Wynika z podstawowych potrzeb fizjologicznych dzieci. Łączy się ściśle z rozwojem intelektualnym i psychospołecznym. Układ kostno-mięśniowy dzieci ma wpływ na rozwój propriocepcji, czyli czucia głębokiego. Ten zmysł odpowiada za prawidłowe odbieranie informacji o ułożeniu, działaniu i ruchu poszczególnych części naszego ciała w przestrzeni. Umiejscowiony jest w naszych mięśniach, stawach i ścięgnach, więc rozwój tkanki mięśniowej przekłada się na lepszą koordynację dziecka oraz umiejętności związane z rozwojem motorycznym, które bezpośrednio przekładają się na rozwój pozostałych kompetencji. Propriocepcja wpływa na gotowość szkolną dziecka – umiejętność pisania i czytania, na umiejętności potrzebne w życiu codziennym, takie jak jedzenie, ubieranie się, wiązanie butów. Usprawnianie ciała, ruchliwość to fundament do harmonijnego rozwoju młodego człowieka.

Poziom rozwoju motorycznego

W codziennym, zabieganym życiu często o tym zapominamy, więc warto sobie przypomnieć. Dziecko startuje jako noworodek z poziomu leżenia i wykonywania mało skoordynowanych, często mimowolnych ruchów. W przeciągu kilku lat osiąga poziom sprawnego kilkulatka, który samodzielnie je, wspina się i wykonuje skomplikowane sekwencje ruchowe. Z tego powodu na początku tej ćwiczebnej drogi zdarza mu się ubrudzić, jako skutek uboczny jeszcze nie do końca rozwiniętego połączenia między rękami a oczami, zwanego koordynacją oko – ręka.

Poziom rozwoju motorycznego jest ściśle związany z propriocepcją, dzięki której potrafimy z czasem trafić łyżką prosto do buzi, z odpowiednią siłą zaciskamy klamkę otwierając drzwi, czy umiejętnie przelewamy płyny.

Pamiętajmy również, że życie w sterylnych warunkach osłabia naszą odporność. Tylko dzięki ćwiczeniom nasz układ odpornościowy zdobywa archiwum, z którego limfocyty T, mogą czerpać wiedzę dotyczącą bakterii, wirusów i innych drobnoustrojów występujących w naszym otoczeniu.

Świat dziecka jest niezwykle czarodziejskim miejscem, pełnym ciekawych materiałów, przedmiotów, płynów i faktur, o których wiedzę zdobywamy dotykając, gryząc, patrząc, słuchając.

W jaki sposób w takim razie pogodzić ten niezwykle fascynujący, nieprzewidywalny dziecięcy świat, z naszą potrzebą czystości i dbałości o jego zdrowie?

Oczywiście we wszystkim najważniejszy jest balans. Pozwolenie dziecku na poznawanie świata, czego skutkiem ubocznym jest brudzenie się, powinno iść w parze z treningiem czystości. Naszym zadaniem, jako rodziców jest nauczenie dziecka zdrowo pojętej dbałości o higienę, czyli mycia zębów, mycia rąk po powrocie z dworu, mycie ich przed każdym posiłkiem, przebieraniem się przed ważnym wyjściem, czesaniem włosów. Najlepszym wyjściem jest uzbrojenie się w cierpliwość oraz torbę zapasowych ubrań.

Autor: Mirosława Wolnik, pedagog