Często, szczególnie przy pierwszym dziecku czujemy się zagubieni, przytłoczeni i niepewni. Czy robię wszystko w porządku? Może mama/babcia/ciocia wie lepiej ode mnie? Może robię mojemu dziecku krzywdę?

Zdarza się, że rodzina wcale nie pomaga poczuć się pewniej, dając mnóstwo instrukcji, rad i wytycznych. Moja rada jest jedna – zaufaj sobie. Natura wyposażyła nas w niesamowity dar: instynkt macierzyński oraz ojcowski. Drugim ważnym kierunkowskazem w mojej macierzyńskiej karierze zawsze było pytanie: czy traktuję moje dziecko tak samo, jak ja bym chciała być traktowana?

Będąc dumną mamą pierwszego dziecka, a było to ponad 20 lat temu, bardzo często słyszałam:

  • Nie noś jej, bo ją rozpuścisz!
  • Jak będziesz do niej cały czas chodziła, to nauczy się płakać i w ogóle spokoju nie będziesz miała.
  • Popłacze, popłacze i się uspokoi.

Ze smutkiem ostatnio odkryłam, że przez ponad dwadzieścia lat niewiele się w tej kwestii zmieniło. Świadomość naszego społeczeństwa bardzo rośnie, jednak w tak podstawowych kwestiach miewamy wątpliwości.

W takim razie, co robić? Reagować na płacz naszego maluszka, czy nie?

Odpowiedź jest zdecydowana: OCZYWIŚCIE TAK. Skąd takie zdecydowanie? Stąd, że płacz jest podstawową formą komunikacji dziecka z otoczeniem. To dzięki tej naturalnej, wrodzonej reakcji na to co mu nie pasuje, kształtują się takie predyspozycje jak:

  • zaufanie do świata,
  • poczucie bezpieczeństwa, które bazuje na stałości zasad, reakcji, przewidywalności zachowań ze strony rodziców czy opiekunów,
  • stabilność emocjonalna, która wiąże się z umiejętnością nazwania swoich stanów emocjonalnych, stałym ich przeżywaniem, co przekłada się na samopoznanie i zaufanie do siebie.

Zaufanie do świata

Zaufanie do świata brzmi dosyć bananie, jednak jest w rozwoju człowieka pierwszym najważniejszym zadaniem psychospołecznym. Na jego podstawie w dalszym życiu kształtują się takie predyspozycje jak: autonomia, inicjatywa, pilność, tożsamość z grupą, intymność oraz wiele innych.

Poród jest momentem, w którym świat dziecka zupełnie się zmienia. Staje się on nowy i obcy. Zmienia się oddychanie, poruszanie się poza wodami płodowymi, pojawia się odczucie głodu, poczucie zimna lub gorąca. W tym chaosie informacyjnym, najważniejszą latarnią staje się płacz i ratunek, który przynoszą rodzice. Dopiero jak w ten sposób spojrzymy, na nowość sytuacji, w której znalazło się nasze dziecko zrozumiemy, jak ważne staje się okazanie mu fizycznego, duchowego, emocjonalnego wsparcia. Właśnie to wsparcie, daje dziecku poczucie zaufania i bezpieczeństwa. To właśnie to wsparcie jest niezbędnym czynnikiem pozwalającym dziecku zaliczyć pierwsze, niezwykle ważne zadanie, wpływające na dalszy rozwój.

Przez całe życie rozwijamy się, uczymy, dojrzewamy, pracujemy nad sobą. W pierwszym roku najważniejszym celem jest wstępna nauka otaczającego dziecko świata, zrozumienie na kogo może liczyć, nabranie zaufania do otaczającej rzeczywistości, czyli wspomniane zaufanie do świata.

Drugim biegunem zaufania do świata jest nieufności do niego. To na gruncie nieufności powstają lęki, frustracje u dzieci.

Poczucie bezpieczeństwa

Zaufanie do świata jest nierozerwalnie związane z poczuciem bezpieczeństwa, które kształtujemy u dziecka odpowiadając na jego potrzeby. Potrzeby fizjologiczne oraz potrzeby wyższe, w tym emocjonalne. Pierwszymi i najważniejszymi potrzebami, ponad potrzebami fizjologicznymi, są potrzeby bycia kochanym oraz bezpieczeństwo. Naszym, jako rodziców zadaniem jest stworzenie takich warunków, w których nasze dziecko będzie czuło się bezpiecznie oraz wytworzenie z nim relacji zaufania i bezpiecznej przystani.

„Dziecko, które czuje się pewnie i bezpiecznie, ma odwagę, żeby eksplorować świat. Ta eksploracja umożliwia budowanie wiedzy o świecie i kompetencji dających mu łatwość poruszania się po nim”

Aleksandra Piotrowska „Jak kochać dziecko” Newsweek Psychologia Dziecka 3/2020

Stabilność emocjonalna

Emocje stanowią nasze ewolucyjne, biologiczne wyposażenie. Pojawiając się na świecie, nasz mózg kontynuuje swoją intensywną pracę nad rozwojem. Kluczowe jest w tej nauce poznawanie, nazywanie emocji, umiejętność odczuwania i adekwatnego przeżywania ich, rozumienia i reagowania na nie. Każda emocja przekazuje nam inną informację o tym, co w danej sytuacji nam odpowiada, a na co się zgodzić nie możemy. Rodzice mają zaszczyt oprowadzać swoje dziecko po meandrach ludzkiej emocjonalności. Reakcja rodziców na sygnał dziecka „jest mi źle”, jest ważną wskazówką dla niego, że jego emocje i potrzeby są ważne, ktoś się nad nimi pochylił.

„Każda emocja jest dobra, nawet ta, której doświadczanie jest przykre, bo dostarcza informacji o tym, co się dzieje i co jest priorytetem w danej sytuacji”

Dorota Szczygieł „Ile rozumu w emocjach” Newsweek Psychologia Dziecka 3/2020

Granice, a co z nimi?

W tym momencie z pewnością pojawią się u części czytelników wątpliwości. Przecież tyle mówi się o stawianiu granic w rodzicielstwie. Przecież moje granice są dla mnie ważne, ile można biegać do płaczącego dziecka?

Zgadzam się, że stawianie granic jest bardzo ważne. Pokazuje ono dziecku, że rodzice panują nad sytuacją, a ono jest bezpieczne. Jednak w tym konkretnym przypadku, stawianie granicy nie bazuje na pytaniu- reagować na płacz czy nie. Pytanie brzmi: w jaki sposób możemy zorganizować sobie życie, żeby reagowanie na płacz nie obciążyło osoby na stale opiekującej się dzieckiem? Warto zastanowić się również, dlaczego moje dziecko tak intensywnie potrzebuje mojej obecności. Z ogromnym entuzjazmem polecam promowane na portalu chusty, jako odpowiedź na dużą potrzebę dziecka do bliskości, przynależności, budowania poczucia bezpieczeństwa.

Zadania psychospołeczne wytyczają etapy rozwoju jednostki i są ściśle związane z możliwościami postrzegania świata przez nasze dzieci. Mamy ogromne szczęście żyć w XXI wieku, momencie w którym badania naukowe umożliwiają nam zrozumienie zawiłości naszego ludzkiego rozwoju.

Autor: Mirosława Wolnik

Źródła:
1. Wiedza własna
2. Newsweek Psychologia Dziecka 3/2020
3. Uważność i spokój żabki, Eline Snel